O co chodzi w tym triathlonie, na co zwrócić uwagę i jakich błędów starać się uniknąć.
Triathlon to trzy dyscypliny połączone w jeden wyścig.
Liczą się wytrzymałość i umiejętne rozłożenie sił na całym dystansie. Do tego właśnie musimy przygotować nasz organizm niezależnie od tego czy mamy już doświadczenie w Tri czy też przygotowujemy się do naszego pierwszego startu. Regularny, systematyczny i świadomy trening to klucz do udanych występów w zawodach. Nie ma tu drogi na skróty i nieważne czy myślimy o dystansie sprinterskim czy pełnym dystansie IRONMAN, adaptacja organizmu do wysiłku to długofalowy proces. Dzięki takiemu podejściu możemy cieszyć się przez długie lata z ponadprzeciętnej sprawności naszego ciała, a ta sprawność przekłada się bezpośrednio na jakość naszego życia, czyż nie o to właśnie nam chodzi?
Na co zwrócić uwagę podczas zawodów i w okresie przygotowawczym.
Dla początkującego zawodnika dużym błędem jest zbyt intensywny start gdzie można przeliczyć się z siłami i zawody kończyć ”na czworakach”. Lepiej przyjąć strategię ”negativ split” tzn. pierwszą część rozpoczynamy spokojniej, kontrolujemy oddech i poziom wysiłku, a dopiero w drugiej części wyścigu staramy się przyspieszyć. Jest to bezpieczniejsza taktyka, która pozwala także wyprzedzać słabnących zawodników. Pozwala też wbiec na metę z uśmiechem na twarzy i uniesionymi rękami w geście zwycięstwa, jest to niezapomniana chwila. Pamiętaj! głowa do góry i uśmiech na twarzy.
Do wyniku końcowego wliczany jest również czas spędzony w strefach zmian, tj. przejście z jednej dyscypliny do następnej. Element często pomijany w trakcie przygotowań do sezonu, to duży błąd i często ogromna strata cennego czasu w trakcie zawodów.
-gumki w butach biegowych czy sznurówki?
-ubieranie skarpetek i suchej koszulki?
– wpięte buty kolarskie do pedałów w rowerze?
-czapka z daszkiem i okulary?
Warto to wcześniej przećwiczyć. Zmiana powinna być wykonany szybko i sprawnie.
Czas przygotowań
W okresie jesienno – zimowym treningi pływackie robimy na basenie gdzie szlifujemy prawidłową technikę. Skupiamy się na poprawnej pozycji ciała, pracy nóg, efektywnym chwycie, pociągnięciu i odepchnięciu pod wodą. Każdy ruch jest świadomy i kontrolowany, z wodą nie walczymy, spokój i płynność ruchów przekłada się na szybkie pływanie.
Gdy robi się cieplej musimy jednak przenieść się nad jezioro i oswoić się z pływaniem na otwartym akwenie. To zupełnie inne pływanie niż to na basenie od ściany do ściany. Dodatkowo pływanie w piance gdzie mamy inną wyporność często powoduje że zamiast prawidłowo generować napęd z nóg kopiemy powietrze, musimy zwrócić na to uwagę by „para nie szła w gwizdek” Z pracą rąk i oddechem też trzeba się trochę przestawić. Nie zostawiajmy tego na ostatnią chwilę.
Na jeziorze musimy nauczyć się pływania z nawigacją , to kolejny ważny element do opanowania. Zła nawigacja to dodatkowy dystans do przepłynięcia.
Symulacja wyścigu w większej grupie, pływanie „łokieć w łokieć”, ciasno blisko siebie doda pewności siebie w trakcie treningu, a w dniu zawodów będziemy spokojniejsi że damy radę.
Kolejną dyscypliną na którą musimy zwrócić uwagę jest etap jazdy na rowerze. Tu rozwijamy duże prędkości i zasady bezpieczeństwa są bardzo ważne. Gdy większość czasu spędzamy na trenażerach w komfortowych warunkach domowych adaptujemy się bardziej do pozycji aero i jazdy indywidualnej na czas. To ważny element, ale zbyt późne wyjście na szosę i wdrożenie się do „jazdy w warunkach bojowych” może być stresujące.
Jeśli startujemy w zawodach z draftingiem tj. jazdą na kole, element jazdy w grupie trzeba mieć opanowane dużo wcześniej. Niezastąpione są wtedy wspólne treningi grupowe na zewnątrz. Musimy czuć się pewnie podczas pokonywania ostrych zakrętów, stromych i szybkich zjazdów. Problem może również stwarzać picie z bidonu i jedzenie, gdzie kierownicę trzymamy tylko jedną ręką. Dla nie wprawionych zawodników może być to stresująca sytuacja. Jeśli nie uda się pić na rowerze, zwłaszcza w upalny dzień, kolejna konkurencja jaką jest bieganie może mocno ucierpieć. Odczucie gorąca jest dużo większe podczas biegu niż podczas jazdy na rowerze gdyż poruszamy się z niższą prędkością. Pęd powietrza nie chłodzi już tak dobrze naszego organizmu, pocimy się intensywniej i tracimy dużo więcej wody. Jeśli nie nawodnimy się odpowiednio na rowerze, przegrzany organizm może nie podołać konkurencji biegowej.
Trening wiążący jazdę rowerem z bieganiem powinien więc obejmować tzw. zakładki czyli krótki bieg następujący bezpośrednio po jeździe na rowerze. Uczymy w ten sposób organizm do radzenia sobie ze zmianą w odczuciach temperatury i gorąca. Adaptujemy ciało do sprawnego angażowania innych włókien mięśniowych , które nie były używane w tak dużym stopniu podczas jazdy rowerem , a muszą teraz szybko włączyć się do pracy podczas biegu.
Bieg to ostatnia konkurencja, jesteśmy już mocno zmęczeni i właśnie teraz nie wolno nam się rozklejać i tracić koncentracji. Wyścig wciąż trwa, kontrolujemy wyprostowaną postawę ciała, rytm biegu i staramy się nie skracać długości kroku. Walczymy do końca, rozprężenie dopiero po przekroczeni linii mety.
Podsumowując: to im więcej poświęcimy czasu na doskonalenie wszystkich składowych elementów, tym większą satysfakcję i mniej nieprzewidzianych sytuacji będziemy doświadczać podczas zawodów, a nawet jeśli się pojawią będziemy umieli sobie z nimi poradzić.