„Wygraj z samym sobą” – o emocjach w drodze po Ironmana Emilia Romagna 2020r. opowiada Paweł Porosło

Paweł Porosło (48 l.), informatyk, właściciel firmy. Po 5 latach amatorskiego biegania postanowił poszukać nowej dyscypliny, która wciągnie go bez reszty. I znalazł ją – a nawet trzy w jednej! Dzięki opowieściom znajomego zainteresował się triathlonem i tak jakoś wyszło, że spędził na intensywnych treningach oraz satysfakcjonujących zawodach już 3 gorące sezony… i to mimo że pływania uczył się zupełnie od zera!

Do Unlimited dołączył w październiku 2020 roku, a już w 2021 został Ironmanem! Więc jeśli chcesz poczytać o tym, jak czuje się człowiek, który z roku na rok z determinacją dąży do celu, ten wywiad jest właśnie dla Ciebie.

 

A więc jesteś Ironmanem! Osiągnąłeś swój cel i pokonałeś pełen dystans, czego ogromnie Ci gratulujemy! Jak się z tym czujesz?

Fakt, ukończyłem pełny dystans. Uczucia co do tego mam mieszane – jest satysfakcja, sukces, a zarazem niedosyt, bo moje oczekiwania były większe.

Czy pamiętasz jeszcze swoje emocje z dnia zawodów? Jak się zmieniały? Co czułeś na starcie, a co na mecie, kiedy już wiedziałeś, że się udało?

Emocji było mnóstwo – zmieniały się zarówno w trakcie dyscyplin, jak też w miarę upływu czasu. Najpierw było skupienie i lęk przed pływaniem, za to po wyjściu z wody szczęście, niemal czysta euforia. Gdy wsiadłem na rower, poczułem radość, że już jadę, ale też lekką obawę przed jakąś niespodziewaną awarią. Natomiast podczas biegu było zadowolenie, że dwie dyscypliny są za mną. Niestety, po 30 kilometrze pojawił ból stóp… czyli łzy i rozpacz pomieszana ze szczęściem. A meta to już czysta radość! Jednak cały czas towarzyszył mi ten niedosyt, o którym mówiłem wcześniej.

Jaki był Twój najtrudniejszy moment w trakcie wyścigu?

Najtrudniejszym momentem był dla mnie ok. 25-30 km biegu, kiedy uświadomiłem sobie, że czas, który sobie założyłem, jest niemożliwy do osiągnięcia.

Tytuł zdobyłeś na zawodach Ironman Italy Emilia-Romagna. Nie każdy ma taką okazję. Jak to było, startować poza granicami kraju? Kto Ci kibicował?

Jeżeli chodzi o start poza granicami kraju, to tylko polecam – Ironman Emilia-Romagna ma fantastyczną atmosferę! Nie tylko w dniu zawodów, ale zarówno na kilka dni przed, jak i po. Doping kibiców jest najlepszy i największy, jaki widziałem spośród wszystkich zawodów, w których brałem udział. Obsługa, strefy, trasa – wszystko na medal.

Kibicowała mi żona i tak naprawdę to każdy, kogo spotkałem, bo tą imprezą żyją tam wszyscy. Na tę okazję są specjalne śniadania, kolacje, menu w restauracjach i barach. Na moje pytanie w recepcji hotelu czy maja folię aluminiową do zapakowania bułki na trasę rowerową, dostałem odpowiedź, że zaraz mi zorganizują i cieszą się, że mogą pomóc i w taki sposób mieć wkład w mój sukces.

Czy pokonanie dystansu Ironmana w jakiś sposób zmieniło Twoje życie, Twoje patrzenie na świat, sport i treningi?

Jak zmieniło się moje życie? Chyba tylko tyle, że uświadomiłem sobie, że triathlon i pełny dystans to jest na pewno to, co chcę dalej robić.

Ile trwały Twoje przygotowania do zawodów i kto Ci w nich pomagał? Jak wyglądał Twój plan treningowy? Jakie masz sportowe plany na przyszłość?

Przygotowania do zawodów to 1 sezon pod okiem trenera według ustalonego planu. Plan treningowy to zdecydowanie trening pod okiem trenera w stronę pełnego dystansu, poprawa wyniku na tym dystansie wraz z pełną satysfakcją wykonania założeń startowych.

Jakie masz rady dla naszych zawodników, którzy przygotowują się do swojego pierwszego w życiu Ironmana? Podziel się z nami swoimi sposobami na triathlonowy sukces 🙂

Wygraj z samym sobą za każdym razem, gdy nie chce Ci się iść na trening. Bądź systematyczny. Jak ma Ci to pomóc, dodać energii, to spraw sobie każdy możliwy gadżet. Nie szukaj w Internecie, tylko skontaktuj się z trenerem, który zadba o to, abyś odpowiednio przygotował się do zawodów.

A Ty już nie musisz szukać – bo znalazłeś swojego trenera w Unlimited Sport 2.0! Życzymy Ci dalszych sukcesów w kolejnym sezonie i dziękujemy za rozmowę 🙂